Sporo trafia do mnie laptopów z prostymi problemami, a to wymiana gniazda zasilania, a to zalana klawiatura, innym razem czyszczenie bo się grzeje, albo zwykłe formatowanie czy odwirusowanie. Ale trafiają się i takie perełki dzięki którym #informatyk / elektronik się nie nudzi.
Trafił się i tym razem taki laptop „dziadeczek” #Asus K50C (rok produkcji 2010!) Że niby już ktoś w niego patrzył, że niby muli, że coś ewidentnie z nim nie tak. Testy trwały długo i… nic! No żywcem nie było się do czego przyczepić. W końcu stwierdziłem że wrzucę świeży system na dysk SSD – a tu nawet instalacja nie ruszyła tylko STOP: 0x000000A5
se myślę grubo… i tak z głupia odpaliłem termowizję a tam… ponad 70 stopni na RAMie
o ho! mam Cię dziadu! Ilość roboczogodzin poświęconych na serwisie tego laptopa przekracza znacząco koszt usługi ale za to frajda jak znajdziesz takiego „diabełka” nieoceniony